piątek, 10 lutego 2012

...bo trochę wspominamy!

"Nie wstydzę się siebie i uważam, ze to inni powinni się uczyc ode mnie, wielu spraw."


Jakoś iz moj dzisiejszy dzien, stal sie chyba najnudniejszym dniem w historii mojego zycia, naszlo mnie na wspomnienia. Dokladnie chodzi mi o pewne etapy, ktore pojawily sie w poszczegolnych szczeblach mego zywota. Wiec zacznijmy wyliczane...

... bo chce być Emo
Czas gimnazjum i początki liceum. Oj tak... pamiętam jak zmuszałem się by całymi dniami słuchać "punkowych" zespołów. Eyes Set To Kill darło mordę z głośników mojej wieży, a ja użalałem się nad własnym zyciem. Śmiać mi się chce, kiedy wspominam ten etap. Chciałem tak bardzo się wyróżniać. Widok wiedeńskiego undergroundowego społeczeństwa  sprawiał, ze jeszcze bardziej cierpiałem, ze mieszkam w tak nudnym mieście Nowy Targ. Dzisiaj potrafię sie z tego śmiać, wtedy pewno bym zapłakał.

... bo chce być Japoński
Swoista ewolucja po etapie Emo. Japonia małymi kroczkami wypierała "punk". By ukryć wlasna wewnętrzną osobowosc, ponownie udawałem, ze Despair's Ray jest moja domeną. Tym razem nie bylem sam, do pary miałem Elluin, która jako ta "bardziej obeznana" była do pewnego momentu swoistym goru. Potem nasze ścieżki sie troszkę rozłączyły, bo ja poszedłem bardziej w klimaty japońskiego popu. Tym razem pojawiło sie w tym dużo prawdy. An Cafe stało sie zespołem, którego naprawde lubiłem sluchac. Ha prowadziłem nawet ich największy fanklub w Polsce. Z czasem Japonia stala się bardzo popularna w Polsce, wtedy tez przestało mi odpowiadać to społeczeństwo...

... bo DZIKIM chce być
Wróciłem z kraju kwitnącej wisni, ale wciąż nie wróciłem do własnego prawdziwego JA. Zatrzymałem sie w Ukrainie. Nic więcej mnie nie interesowało, tylko Ruslana i jej Dzikie Tance. Tym razem nie było to już tak bardzo szczeniackie jak poprzednie fascynacje... Tym razem Zwyciężczyni Eurowizji stala sie dla mnie kimś naprawdę istotnym. Nie tylko prowadziłem jej oficjalny fanklub, stałem sie członkiem Oficjalnej Grupy promującej artystke poza granicami Ukrainy. Ten etap wspominam chyba najmilej. Tym razem znalazłem coś zupełnie sam i coś co podobało sie tylko mnie!

... bo chce być... no właśnie kim jeszcze?
Od jakiegoś czasu, postanowiłem być soba. Dlaczego przechodziłem przez tak drastyczne zmiany wizerunkowo-muzyczne? Za żadne skarby nie chciałem sie przyznać przed światem (a moze sam ze soba?), ze Britney Spears i muzyka Pop'owa jest dla mnie numerem #1. Oczywiście każdy o tym dobrze wiedzial, ale ja zakładając rozne maski czułem sie dużo lepiej. Najsztuczniejsza maska byla maska, to zdecydowanie ta EMO. Oj, jak ktos tak energiczny i pozytywny człowiek mógł "siadać w kacie i ciąć nadgarstki"? To sie kompletnie nie skalada w żadna całość.

Od kilku lat, wyszedłem na światło dzienne! Nie wstydzę się siebie i uważam, ze to inni powinni się uczyc ode mnie, wielu spraw. Może brzmi to egoistycznie, ale jak powtarzam tutaj codziennie - TAKI JUŻ JESTEM!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz