Wstępnie i kusząco, czyli to co na początek...


Od dzisiaj możecie poczytać trochę moich wypocin. O co chodzi? Ano już tłumaczę. Jako iż mnie troszkę "talent męczy" postanowiłem, że będę co jakiś czas wrzucał tutaj moje osobiste "recenzje wszelakie". Będę się dzielił z wami moimi poglądami, opiniami i innymi duperelami, które będę chciał z siebie wyrzygać w danym okresie i danym czasie.

Jako, iż od piątku panuje w moim domu pokusowy szał to zaczniemy od rozebrania na czynniki pierwsze płyty "Siedem pokus głównych" autorstwa Doroty "Dody" Rabczewskiej.... No to jedziemy!

Na płytę czekałem od jakiegoś czasu i nie mam zamiaru tego zupełnie ukrywać. Jako, iż samozwańcza królowa nie spieszyłą się z oddaniem materiału w ręce fanów, przypominających troszkę hieny, podniecenie jeszcze bardziej rosło. I tak oto jeszcze przed wakacjami mam w rękach majstersztyk marketingu i publishingu. Wkońcu pomysł z 7 różnymi okładkami jest naprawdę genialny! Czy ten fakt czasami nie spowoduje przynajmniej 5krotkny wzrost nakłądu? Właśnie... Nie boję się również stwierdzić, że same zdjęcia "coverowe" (no może poza tym z penisem i zaszytymi oczami) mogłyby śmiało zdobić jakieś wydanie "Harper's Bazaar". A pomysłu nie powstydziła by się sama lady post-moderny i  awangardy - Gaga. A jak jest muzycznie (bo to przecież chyba płyta)? Dobra czas ponownie włożyć CD do mojej własnej wieży.... ZACZYNAMY:

"Piąty żywioł" - zaczynamy jakimś tępym intro przygotowanym przez Dodę, która przedstawia się jako elf i ostrzega nas, że będzie nam przerywała miłe słuchanie muzyki jakimiś tekstami w niezrozumiałym dla nas języku Tolkiena. Ale miało być o muzyce >_>.... Jestem bardzo zadowolony! Spodziewałem się czegoś zupełnie innego a tu proszę, nastrojowe zwrotki, fajna gra wokalem i uderzający refren z fajną gitarą. Dalej mamy znane już "Bad Girls", od razu przychodzi nam kasowy teledysk, o którym huczały wszystkie plotkarskie portale. Acha no i nie zapominajmy o Marysi Peszek, która wstydzi się sama, że napisała tekst do tegoż "dzieła". Nie lubię, nie toleruję dlatego jeszcze przed refrenem klikam pospiesznie NEXT. "Singin" troszeczkę przypomina nam pierwszą piosenkę, nastrojowe zwrotki i mocny refren. Bęben brzmi troszeczkę głucho i tępo, ale dajemy rade. Przechodzimy do "Electrode" tutaj po raz pierwszy dokładnie słyszymy, że Doda się zmieniła. Teksty nie są już tak ogłupiające. Można troszeczkę o nich nawet pomyśleć. Tego bym się po Rabczewskiej nie spodziewał. Naprawdę znakomita kompozycja Pawła Ziętary. "Dejanira" nie tylko przekonuje nas o tym, że na płycie są już dwie dobre ballady ale również stawia sprawę jasno - Doda zmieniła pióro i trochę pomyślała pisząc lyriksy. "Oswój mnie" - mówię nie! Było tak pięknie i trafiamy na pierwszego zapychacza! Nudno, nie jesteśmy w ogóle ciekawi co nastąpi dalej! Mamy ochotę przesunąć tracka ale chcemy być rzetelni i się meczymy... Nareszcie koniec i pojawia się mityczna "Chimera". Troszkę schematycznie, ale to raczej plus tego kawałka. Nastrojowy wstęp i gitarowy refren! Jaki wokal! Przeskok oktawowy nie jest banalny, na pewno nie dodowy. "XXX" to hit murowany. Będzie szalał w polskich radiach, ale na pewno nie w moim domu. Elektro, syntezatorowy dźwięk mnie brzydzi i po prostu się nie podoba.  "Lazarium" to najbardziej rockowa pozycja na krążku! Mocne uderzenia przypominające lata 80. do tego fajne unowocześnienia i jesteśmy zadowoleni. "Fuck It" hiphopowy numer z mocnym i melodyjnym refrenem. Potencjalny generator hitu. Czy tak się stanie, trudno określić, na pewno nie przejdziemy obojętni słysząc utwór w radiu. Na zakończenie jazdy po elfickim świecie mamy "Grę Temidy" jak na pożegnanie to naprawdę słabo. Wycie chórku i nieciekawy wokal Dody, dziwne "papa". Na szczęście mamy jeszcze BONUSY. Naprawdę dobre aranżacje znanych nam hitów."Nic nie może wiecznie trwać" Anny Jantar i "Ain't Talking 'Bout Love" grupy Van Helden. Oba kawałki bardzo nowoczesne i miłe dla ucha, ale to tylko bonusy....

Cztery lata czekania i myślę, że to nie zmarnowany czas. Prawdziwi fani piosenkarki mogą być z niej dumni, bo otrzymali kawał dobrze wyprodukowanej roboty. Hatersi (tych nie cierpię) niech najpierw przesłuchają później tworzą wywody na temat jakim to Doda gównem nie jest. Całość nie jest pusta a z pomysłem....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz